Niektóre z pań są przekonane, że legginsy to model sprzed kilkudziesięciu lat. Nic bardziej mylnego. Mają one niesamowitą historię, a ich największa popularność przypada na lata 80-90. XX wieku. Teraz znów są prawdziwym hitem. Komu pasuje ten element odzieży?
Legginsy znów wracają na ulicę i są modowym hitem. A wszystko dzięki Christine Center – dyrektorce mody australijskiego „Vogue’a” oraz założycielki marki Wardrobe NYC. Obecne fasony znacznie różnią się jednak od tych sprzed kilkudziesięciu lat.
Mało który element garderoby ma tak ciekawą historię jak legginsy. Z pewnością wielu miłośników tych dopasowanych spodni zaskoczy fakt, że legginsy, a dokładniej ich pierwowzór, czyli nogawice, noszono już w średniowiecznej Szkocji. Wówczas były to dwa kawałki materiału, które sięgały bioder i wkładało się je osobno. Wiązało się je w talii tak, by się nie zsuwały. Nogawice były noszone wówczas przez mężczyzn – głównie wojskowych. Z czasem zaczęły przypominać dzisiejsze getry.
Przez setki lat legginsy były noszone jedynie przez panów. Dopiero w XIX wieku ten element garderoby zaczęły nosić również panie. W połowie XX wieku legginsy zawitały do Hollywood. Spodnie, które ściśle przylegają do ciała, szybko zyskały popularność. A to za sprawą ówczesnej ikony stylu – Audrey Hepburn. Miliony kobiet na świecie wzorowało się na niej. Nie ma więc co się dziwić, że legginsy szybko wyparły popularne wcześniej spodnie typu capri. Kilkanaście lat później pojawił się model z lycrą, który znamy dziś. Ten fason wypromowała z kolei aktorka, piosenkarka i tancerka – Debbie Reynolds. W latach 70. hitem były legginsy z wysoką talią, często bardzo kolorowe i wzorzyste. Błyszczące i neonowe fasony nosiły miłośniczki mody w latach 80. Ich promotorką była sama Madonna, która wkładała do nich krótkie spódniczki. Z kolei Cher włożyła je na „Noc 100 Gwiazd”. Zaś Jane Fonda postanowiła promować je jako idealny strój do fitnessu. I trzeba przyznać, że skutecznie – dziś większość kobiet nie wyobraża sobie ćwiczeń bez wygodnych legginsów w wersji sportowej, czyli bezszwowych, wykonanych z przyjemnego materiału.
Pod koniec XX wieku legginsy noszono w połączeniu z topami oraz szpilkami – nosiła je tak sama Cindy Crawford.
Obecnie modne są legginsy z podwyższonym stanem i długimi nogawkami, które opadają na stopy. Taki fason jest promowany przez najlepszych modowych projektantów. Możemy je zaobserwować na profilach znanych influencerek, często pojawiają się w nich też gwiazdy światowej sławy formatu (np. Belli Hadid). Taki krój legginsów można nosić do modnych w tym sezonie masywnych botków i kozaków. Świetnie wyglądają w połączeniu z koszulą czy oversizową marynarką. Można je włożyć nie tylko na co dzień, ale też na nieco bardziej oficjalne wyjście.
Styliści zachęcają też, by tworzyć różne połączenia. Klasyczne legginsy świetnie będą wyglądać ze skórzaną kurtką, trenczem, grubym swetrem czy szyfonową bluzką. Te dopasowane spodnie pozwalają naprawdę na wiele kombinacji. Przykładowo Pernille Teisbaek nosi je z grubym, jasnym swetrem i klapkami na obcasie. Z kolei szefowa australijskiego Vogue’a chętnie łączy je z dwurzędowymi marynarkami i luźnymi T-shirtami.
W ostatnich sezonach dużym zainteresowaniem wśród miłośniczek mody cieszyły się też legginsy ze sztucznej skóry. Taki model świetnie prezentuje się w eleganckich stylizacjach np. w połączeniu z białą koszulą, marynarką i szpilkami. Ten look sprawdzi się zarówno do pracy, jak i podczas oficjalnych spotkań.
Ciekawe fasony legginsów znajdziemy także w ofercie Le 17 Septembre, Low Classic, u Isabel Aran czy w sieciówkach. Mogą być gładkie, z ciekawą fakturą, oryginalnymi wycięciami, naszywkami bądź zdobieniami.
